Złocisty trunek z bąbelkami towarzyszył i nadal towarzyszy cywilizacjom od setek lat.  U zarania początku popularności, z perspektywy czasu i obecnej praktyki może się wydać dziwne, ale piwo podawane z rybami stosowane było w starożytnym Egipcie jako środek wymiotny. Natomiast już w średniowieczu alkohol ten zyskał na znaczeniu ze względu na swoją „czystość”, gdyż substancje w nim zawarte skutecznie ograniczały przenoszenie się zarazków powszechnie występujących w zbiornikach wodnych takich, jak choćby studnie. Piwo o niskiej zawartości procentów piło się wtedy częściej niż wodę.

Nie jest jednak moim celem przedstawianie skróconej wersji historii piwa, które według statystyk stanowi najpopularniejszy alkohol spożywany w Polsce. Lagery, stouty, pilznery, piwa niepasteryzowane czy pszeniczne są z nami na różnego rodzaju imprezach, wydarzeniach sportowych i muzycznych oraz wielu innych okazjach, kiedy potrzeba relaksu i ochłodzenia. Wspominając podróż do wschodniotureckiego miasta Muş, którą odbyłem w zeszłym roku z Piotrem, muszę przyznać, że ciężko było tam o piwo czy jakikolwiek inny trunek dla orzeźwienia w czasie gorących wieczorów. Przekonaliśmy się o tym, po cenach w jedynym sklepie z alkoholem (najzwyklejszy Efes kosztował tam ponad 9 złotych), który odnaleźliśmy po 2 dniach poszukiwań.

Powróćmy jednak błyskawicznie w rodzinne strony. W pewnym miejscu w Pruszkowie, w którym jestem podczas tworzenia wywiadu także odnalazłem piwo Efes, tak samo, jak dziesiątki innych piw z wielu różnych państw. W niewielkim sklepiku naprzeciwko marketu Lidl i obok wietnamskiego baru Hanoi, wśród butelkowanych piw oraz innych rozmaitych spirytualiów jest się coś nietypowego dla pruszkowskich sklepów z alkoholem – wyjątkowy klimat i nalewaki do piwa, które napełniają butelki różnymi rodzajami „beczkowego”. Jako fan złotego trunku zastanawiam się tylko…

Edgar Czop: Ile jest u was rodzajów piwa?

Michał (właściciel sklepu „Ale piwo…”): W tej chwili około 130 różnych marek, ale asortyment ciągle się powiększa. Mniej więcej dziewięćdziesiąt procent są to piwa pochodzenia polskiego mamy także

EC: Litewskiego?

M: Tak, [Litwini] mają dobre piwa, które są jeszcze mało popularne, więc warto iść w tym kierunku.

EC: Może powinienem rozpocząć naszą rozmowę od pytania, dlaczego pojawił się pomysł, aby wśród dziesiątek sklepów z alkoholem w Pruszkowie powstało „Ale piwo…”

M: Pomysł wziął się od znajomych, którzy już kilka lat temu otworzyli ten interes, jednak daleko stąd, bo praktycznie pod granicą polski. Wszystko zaczęło się rozwijać, bo okazało się, że to ciekawy pomysł na działalność. Aktualnie sporo się dzieje na rynku piwnych – jest coraz więcej niszowych browarów. Więc zmierza to w dobrym kierunku, wszystko po to, aby nie pić, za przeproszeniem, „masowego syfu”.

Nalewaki i „ściana konesera”

EC: Skąd pochodzą piwa w beczkach sprzedawane w Pana sklepie? Czy asortyment dla nalewaków zmienia się co jakiś czas, czy może są to stałe marki?

M: W Beczkach zawsze są piwa polskie i litewskie. Niektóre pozycje są stałe, a część się zmienia. Stałe to pilsy, lagery, pale ale. Na nalewaku cały rok jest jeszcze cydr i kwas chlebowy. Sprzedaż poszczególnych rodzajów piwa uzależniona jest także od pory roku – ciemne piwa lepiej sprzedają się w okresie jesień-zima, to cięższe piwa , a jasne piwa przypadają na okres wiosna-lato.

a tu tylna ściana

EC: Muszę przyznać, że od czasu gdy odwiedziłem belgijskie „Delirium Tremens” (OPIS) zainteresowały mnie różne piwa z beczki. W „Ale piwo…” za relatywnie niedużo można kupić trunek, który jest o niebo lepszy od ”masówek” dużych koncernów, po które najczęściej sięgają kupujący. Jakie są różnice między produkowanymi seryjnie piwami, a piwem z beczki, takim jak wasze?

M: Przede wszystkim piwa beczkowe – sprzedawane u nas w sklepie – to piwa niepasteryzowane, więc mają krótką datę do spożycia, około 3-4 dni (piwa niefiltrowane jeszcze krócej) – oczywiście po nalaniu, w beczce dłużej. Są to także piwa robione w mniejszych ilościach i zamiast kilka dni leżakują one miesiąc, czasami dłużej. Dlatego warto dopłacić złotówkę więcej za pół litra i napić się naprawdę dobrego piwa.

EC: Czy w „Ale piwo…” będzie kiedyś możliwość wyjścia na zewnątrz z kufelkiem pod jakąś parasolkę, czy może wolicie pozostać przy modelu gdzie spożycie odbywa się poza miejscem zakupu?

M: Jak na razie wszystko odbywa się w drugiej formie. Były co prawda pomysły, aby zorganizować sklep w formie pubu, ale wiadomo ma to swoje plusy i minusy. Minusami są inne wymagania sanepidu, koncesja, inne warunki dla klientów.

10945951_876092872442399_1196478411_n
Od lewej: właściciel sklepu Michał oraz autor

Wywiad  został przeprowadzony w „piwnej ziemi obiecanej” (w Pruszkowie!), czyli sklepie „Ale Piwo…”, a rozmawiałem z właścicielem przybytku – Michałem.

Można także śledzić sklep „Ale piwo…” na Facebook’u

Małe i duże piwo (z nalewaka) w Pruszkowie Edgar Czop Edgar CzopPolecanePruszkówStyl życia,,,,,,,,
Złocisty trunek z bąbelkami towarzyszył i nadal towarzyszy cywilizacjom od setek lat.  U zarania początku popularności, z perspektywy czasu i obecnej praktyki może się wydać dziwne, ale piwo podawane z rybami stosowane było w starożytnym Egipcie jako środek wymiotny. Natomiast już w średniowieczu alkohol ten zyskał na znaczeniu ze...
Złocisty trunek z bąbelkami towarzyszył i nadal towarzyszy cywilizacjom od setek lat.  U zarania początku popularności, z perspektywy czasu i obecnej praktyki może się wydać dziwne, ale piwo podawane z rybami stosowane było w starożytnym Egipcie jako środek wymiotny. Natomiast już w średniowieczu alkohol ten zyskał na znaczeniu ze względu na swoją „czystość”, gdyż substancje w nim zawarte skutecznie ograniczały przenoszenie się zarazków powszechnie występujących w zbiornikach wodnych takich, jak choćby studnie. Piwo o niskiej zawartości procentów piło się wtedy częściej niż wodę.Nie jest jednak moim celem przedstawianie skróconej wersji historii piwa, które <a href="http://przemyslspozywczy.eu/wp/wp-content/uploads/2014/07/Rynek-napoj%C3%B3w-alkoholowych.-Stan-i-tendencj-rozwojowe.pdf">według <strong>s</strong>tatystyk</a> stanowi najpopularniejszy alkohol spożywany w Polsce. Lagery, stouty, pilznery, piwa niepasteryzowane czy pszeniczne są z nami na różnego rodzaju imprezach, wydarzeniach sportowych i muzycznych oraz wielu innych okazjach, kiedy potrzeba relaksu i ochłodzenia.<a href="http://pruszkowmowi.pl/2014/10/bedac-w-mus-pomysly-na-walke-z-bezrobociem-wsrod-mlodych-ludzi-w-europie/"> Wspominając podróż do wschodniotureckiego miasta Muş, którą odbyłem w zeszłym roku z Piotrem</a>, muszę przyznać, że ciężko było tam o piwo czy jakikolwiek inny trunek dla orzeźwienia w czasie gorących wieczorów. Przekonaliśmy się o tym, po cenach w jedynym sklepie z alkoholem (najzwyklejszy Efes kosztował tam ponad 9 złotych), który odnaleźliśmy po 2 dniach poszukiwań.Powróćmy jednak błyskawicznie w rodzinne strony. W pewnym miejscu w Pruszkowie, w którym jestem podczas tworzenia wywiadu także odnalazłem piwo Efes, tak samo, jak dziesiątki innych piw z wielu różnych państw. W niewielkim sklepiku naprzeciwko marketu Lidl i obok wietnamskiego baru Hanoi, wśród butelkowanych piw oraz innych rozmaitych spirytualiów jest się coś nietypowego dla pruszkowskich sklepów z alkoholem – wyjątkowy klimat i nalewaki do piwa, które napełniają butelki różnymi rodzajami „beczkowego”. Jako fan złotego trunku zastanawiam się tylko…<strong>Edgar Czop:</strong> Ile jest u was rodzajów piwa?<strong>Michał</strong> (właściciel sklepu „Ale piwo…”): W tej chwili około 130 różnych marek, ale asortyment ciągle się powiększa. Mniej więcej dziewięćdziesiąt procent są to piwa pochodzenia polskiego mamy także<strong>EC:</strong> Litewskiego?<strong>M:</strong> Tak, [Litwini] mają dobre piwa, które są jeszcze mało popularne, więc warto iść w tym kierunku.<strong>EC:</strong> Może powinienem rozpocząć naszą rozmowę od pytania, dlaczego pojawił się pomysł, aby wśród dziesiątek sklepów z alkoholem w Pruszkowie powstało „Ale piwo…”<strong>M:</strong> Pomysł wziął się od znajomych, którzy już kilka lat temu otworzyli ten interes, jednak daleko stąd, bo praktycznie pod granicą polski. Wszystko zaczęło się rozwijać, bo okazało się, że to ciekawy pomysł na działalność. Aktualnie sporo się dzieje na rynku piwnych – jest coraz więcej niszowych browarów. Więc zmierza to w dobrym kierunku, wszystko po to, aby nie pić, za przeproszeniem, „masowego syfu”.<strong>EC:</strong> Skąd pochodzą piwa w beczkach sprzedawane w Pana sklepie? Czy asortyment dla nalewaków zmienia się co jakiś czas, czy może są to stałe marki?<strong>M:</strong> W Beczkach zawsze są piwa polskie i litewskie. Niektóre pozycje są stałe, a część się zmienia. Stałe to pilsy, lagery, pale ale. Na nalewaku cały rok jest jeszcze cydr i kwas chlebowy. Sprzedaż poszczególnych rodzajów piwa uzależniona jest także od pory roku – ciemne piwa lepiej sprzedają się w okresie jesień-zima, to cięższe piwa , a jasne piwa przypadają na okres wiosna-lato.<strong>EC:</strong> Muszę przyznać, że od czasu gdy odwiedziłem belgijskie „Delirium Tremens” (OPIS) zainteresowały mnie różne piwa z beczki. W „Ale piwo…” za relatywnie niedużo można kupić trunek, który jest o niebo lepszy od ”masówek” dużych koncernów, po które najczęściej sięgają kupujący. Jakie są różnice między produkowanymi seryjnie piwami, a piwem z beczki, takim jak wasze?<strong>M:</strong> Przede wszystkim piwa beczkowe - sprzedawane u nas w sklepie - to piwa niepasteryzowane, więc mają krótką datę do spożycia, około 3-4 dni (piwa niefiltrowane jeszcze krócej) – oczywiście po nalaniu, w beczce dłużej. Są to także piwa robione w mniejszych ilościach i zamiast kilka dni leżakują one miesiąc, czasami dłużej. Dlatego warto dopłacić złotówkę więcej za pół litra i napić się naprawdę dobrego piwa.<strong>EC:</strong> Czy w „Ale piwo…” będzie kiedyś możliwość wyjścia na zewnątrz z kufelkiem pod jakąś parasolkę, czy może wolicie pozostać przy modelu gdzie spożycie odbywa się poza miejscem zakupu?<strong>M:</strong> Jak na razie wszystko odbywa się w drugiej formie. Były co prawda pomysły, aby zorganizować sklep w formie pubu, ale wiadomo ma to swoje plusy i minusy. Minusami są inne wymagania sanepidu, koncesja, inne warunki dla klientów.Wywiad  został przeprowadzony w „piwnej ziemi obiecanej” (w Pruszkowie!), czyli sklepie „Ale Piwo…”, a rozmawiałem z właścicielem przybytku – Michałem.Można także śledzić sklep <a href="https://www.facebook.com/AlePiwo?fref=ts">„Ale piwo…” na Facebook’u</a>