Mieszkam w Pruszkowie ponad 4 lata, a moim głównym środkiem komunikacji do Warszawy jest pociąg. Jako student jeździłem tą trasą przynajmniej 2 razy dziennie. Przez ten okres na stacji PKP Pruszków tylko raz widziałem osobę niepełnosprawną. Próbowała przejechać na peron od strony Żbikowa. Nie było to łatwe, musiały w tym pomagać cztery osoby. Dwie osoby niosły ją na rękach, jedna asekurowała, i ostatnia przenosiła wózek. Trwało to około 15 minut, ponieważ na szczycie kładki trzeba było wózek rozłożyć i przewieźć 10 metrów, po czym powtórzyć sekwencję, tym razem znosząc tę osobę.

Problem nie dotyczy wyłącznie osób niepełnosprawnych. Podobnie mają między innymi matki z dziećmi i rowerzyści. Dobrze, jeśli po kładce chce wejść cała rodzina, ale duży problem pojawia się, kiedy sama matka z dzieckiem w wózku chce to zrobić. Pozostaje jej wtedy „wjeżdżanie” schodek po schodku wózkiem, to samo w dół, lub wnoszenie i znoszenie go, trzymając przy okazji dziecko za rękę.

Fot.: https://www.facebook.com/pruszkowfanpage
Fot.: http://leo48.flog.pl/wpis/5987900/pruszkowyje-prorodzinne—-continuum/

Nie chcę tym artykułem oskarżać PKP i władz samorządowych. Zdaje sobie sprawę, że koszta związane z przebudową takiej kładki są wysokie. Ciężko mi to oszacować, nie jestem specjalistą, ale po krótkim researchu kwota kształtuje się w przedziale 3 – 10 milionów złotych. Sami oceńcie, czy to dużo, biorąc pod uwagę budżet naszego miasta.

Od kilku lat jej ogólny stan też nie należy do najlepszych. W kilku miejscach brakuje już betonu, gdzieniegdzie wystają druty. Za kilka lat może być tam jeszcze gorzej, więc trzeba się tym już teraz zająć. To powinno być normalne, że osoba niepełnosprawna, matka z dzieckiem lub rowerzysta mogą bez problemu przetransportować się na peron. Przecież mamy politykę prorodzinną, PFRON, a Ministerstwo Sportu i Turystki coraz bardziej stawia na rowery.

Tymczasem, do momentu wybudowania nowej, wystarczyłoby wybudowanie dwóch „rynien” dla wózków i rowerów, często spotykanych w innych miejscach. Problemem może być niestety to, że schody są wąskie. Ale jak na razie to jedyna możliwość, która mogłaby choć odrobinę ułatwić życie użytkownikom wózków i rowerów. Planuję napisać list w tej sprawie do Zarządu PKP, Prezydenta Miasta Pruszkowa oraz do Starosty Powiatu Pruszkowskiego. O efektach będę informował na bieżąco.

Pociągi nie dla wszystkichhttps://www.pruszkowmowi.pl/wp-content/uploads/2014/02/375136_560669793977047_1090436217_n.jpghttps://www.pruszkowmowi.pl/wp-content/uploads/2014/02/375136_560669793977047_1090436217_n-300x300.jpg Adam Osuch Adam OsuchAktualnościMiastoPruszków
Mieszkam w Pruszkowie ponad 4 lata, a moim głównym środkiem komunikacji do Warszawy jest pociąg. Jako student jeździłem tą trasą przynajmniej 2 razy dziennie. Przez ten okres na stacji PKP Pruszków tylko raz widziałem osobę niepełnosprawną. Próbowała przejechać na peron od strony Żbikowa. Nie było to łatwe, musiały w...
<p style="text-align: justify;" align="justify">Mieszkam w Pruszkowie ponad 4 lata, a moim głównym środkiem komunikacji do Warszawy jest pociąg. Jako student jeździłem tą trasą przynajmniej 2 razy dziennie. Przez ten okres na stacji PKP Pruszków tylko raz widziałem osobę niepełnosprawną. Próbowała przejechać na peron od strony Żbikowa. Nie było to łatwe, musiały w tym pomagać cztery osoby. Dwie osoby niosły ją na rękach, jedna asekurowała, i ostatnia przenosiła wózek. Trwało to około 15 minut, ponieważ na szczycie kładki trzeba było wózek rozłożyć i przewieźć 10 metrów, po czym powtórzyć sekwencję, tym razem znosząc tę osobę.</p> <p style="text-align: justify;" align="justify">Problem nie dotyczy wyłącznie osób niepełnosprawnych. Podobnie mają między innymi matki z dziećmi i rowerzyści. Dobrze, jeśli po kładce chce wejść cała rodzina, ale duży problem pojawia się, kiedy sama matka z dzieckiem w wózku chce to zrobić. Pozostaje jej wtedy "wjeżdżanie" schodek po schodku wózkiem, to samo w dół, lub wnoszenie i znoszenie go, trzymając przy okazji dziecko za rękę.</p><p style="text-align: justify;" align="justify">Nie chcę tym artykułem oskarżać PKP i władz samorządowych. Zdaje sobie sprawę, że koszta związane z przebudową takiej kładki są wysokie. Ciężko mi to oszacować, nie jestem specjalistą, ale po krótkim researchu kwota kształtuje się w przedziale 3 - 10 milionów złotych. Sami oceńcie, czy to dużo, biorąc pod uwagę budżet naszego miasta.</p> <p style="text-align: justify;" align="justify">Od kilku lat jej ogólny stan też nie należy do najlepszych. W kilku miejscach brakuje już betonu, gdzieniegdzie wystają druty. Za kilka lat może być tam jeszcze gorzej, więc trzeba się tym już teraz zająć. To powinno być normalne, że osoba niepełnosprawna, matka z dzieckiem lub rowerzysta mogą bez problemu przetransportować się na peron. Przecież mamy politykę prorodzinną, PFRON, a Ministerstwo Sportu i Turystki coraz bardziej stawia na rowery.</p> <p style="text-align: justify;" align="justify">Tymczasem, do momentu wybudowania nowej, wystarczyłoby wybudowanie dwóch "rynien" dla wózków i rowerów, często spotykanych w innych miejscach. Problemem może być niestety to, że schody są wąskie. Ale jak na razie to jedyna możliwość, która mogłaby choć odrobinę ułatwić życie użytkownikom wózków i rowerów. Planuję napisać list w tej sprawie do Zarządu PKP, Prezydenta Miasta Pruszkowa oraz do Starosty Powiatu Pruszkowskiego. O efektach będę informował na bieżąco.</p>